Wszyscy coś robimy - i to bez wyjątków. Pragniemy także osiągać zadowalające efekty i sukcesy w tym, w czym uważamy, że jesteśmy dobrzy. Nic w tym dziwnego, albowiem pragnienie osiągnięcia celu i zrealizowania czegoś ponadprzeciętnego stanowią dla człowieka niezły bodziec do działania. Dobrze jednak w tym wszystkim pamiętać o czymś ważnym.
Każdy pomysł i chęć zrealizowania go po to, żeby odnieść sukces, jest jedną sprawą. Natomiast drugą jest wiara w to, co się robi. I tutaj nie zawsze jest tak, jak być powinno. Można powiedzieć, iż nie jest "różowo". Dlaczego zatem wiara jest tak ważna? Czemu bez niej nie da rady praktycznie zajść tam, dokąd się zmierza?
Należy pamiętać, że nawet najlepsza idea nie zda się na nic, jeśli zabraknie wiary w powodzenie. Wszystkie działania pozostaną bezskuteczne i jałowe, ponieważ przyrównać to można do chęci udania się w podróż samochodem bez paliwa. Wiara jest oczywiście paliwem, które napędza samochód - a rzecz jasna pojazd, którym zmierzasz do celu to Ty. Tak więc potrzebujesz wiary w osiągnięcie sukcesu. Ta wiara nie przyjdzie jednak z zewnątrz, ona musi pochodzić z wewnątrz. Mając wielkie plany, musisz posiadać adekwatną do tych planów wiarę w to, że je zrealizujesz. Jeśli jej nie masz, możesz utknąć, zastanawiając się, dlaczego inni Cię wyprzedzają i odnoszą lepsze rezultaty niż Ty. Przyglądając się dobrze wszystkim ludziom sukcesu - niezależnie od dziedziny, jaką się zajmują - zauważysz jedną wspólną dla nich rzecz. Jest nią, nie inaczej, wiara, o której w tym artykule mowa. No dobrze, warto teraz zastanowić się nad tym, czemu nie zawsze wierzy się w to, co się robi?
Powody mogą być różne. Lenistwo, brak konkretnego celu w życiu lub wytyczenie sobie niewłaściwego celu, strach przed działaniem, marnowanie czasu na robienie czynności, które są bezużyteczne, nieobecność samodyscypliny itd. Wszystko to prowadzi do frustracji i sprawia, że wiara zaczyna maleć albo w ogóle zanika i pozostają tylko mechaniczne, pozbawione pasji działania. Nie może być zatem mowy o sukcesie ani o tym, że gdziekolwiek się zajdzie. Żeby zlokalizować prawdziwą przyczynę, która sprawia, iż w dalszym ciągu nie osiąga się sukcesu, należy szczerze przyjrzeć się sobie. Kiedy zauważy się, że występuje któraś z powyższych przyczyn, dobrze jest ją wyeliminować i wprowadzić trochę ładu w działania. Z lenistwem wiadomo co zrobić. Natomiast dobrze byłoby zrewidować to, czy cel, do którego się zmierza, jest rzeczywiście w 100% własny. Kiedy uzna się, że jest faktycznie własny, a nie osiąga się efektów takich, jakich by się chciało, to być może oznacza to, iż występuje strach przed podejmowaniem niektórych działań lub marnuje się czas nie tam, gdzie trzeba. Przyda się w takim razie nieco samodyscypliny. Wyczuwając natomiast, że tak naprawdę nie istnieje „pociąg” do zrealizowania czegoś, co się ustaliło, oznaczać to będzie z kolei, że faktycznie cel nie jest własny. W takim razie warto go zmienić na taki, który współgra w 100% z własnymi, prawdziwymi pragnieniami. To ważne zadanie, więc nie należy go bagatelizować.
Błędem jest także oczekiwanie na to, że ktoś albo coś z zewnątrz wzbudzi odpowiednią wiarę do działania. Owszem, z zewnątrz może przyjść jakiś bodziec, który pobudzi człowieka do działania, jednak wiara w powodzenie i sukces jest sprawą bardzo osobistą. Przydaje się ona szczególnie wtedy, kiedy naprawdę zrobi się nieprzyjemnie i człowiek będzie czuł, że traci grunt pod nogami. Wtedy właśnie z pomocą przychodzi wiara, która trzyma człowieka na przysłowiowej powierzchni. I to właśnie trudne chwile są najlepszym sprawdzianem dla ludzkiej wiary, jak i tego, jak daleko on zajdzie. Wiele osób poddaje się w takich chwilach, albowiem braknie im pewności, że w ogóle cokolwiek osiągną. Także ponownie warto przypomnieć, że ludzie sukcesu to ci, którzy bez żadnych wahań wierzą w to, że osiągną coś wielkiego.
Zawsze sprawdzaj, czy w 100% wierzysz w to, co robisz. Nie ma mowy także o czymś takim jak 99, 9%. Zabieraj się zawsze za coś, jeśli masz 100% pewność co do tego i masz przy tym niezbitą wiarę, że osiągniesz dzięki temu sukces.
Komentarze